Dzięki najnowszej książce Zbigniewa Wodeckiego wiemy już, o co tak naprawdę chodzi jego zdaniem w Tańcu z gwiazdami. Były juror show napisał dzieło zatytułowane Pszczoła, Bach i skrzypce, w którym opisał swoje życie. W autobiografii przyznaje się do problemów w kontaktach z kobietami. Twierdzi, że zawsze był chorobliwie wstydliwy i dopiero z czasem znalazł sposób na przełamanie tej słabości.
Od dziecka bardzo wstydziłem się dziewczyn... Owszem, wyobraźnia fantastycznie działała, podpowiadała romantyczne sytuacje, jak z filmów spod znaku serca i szpady, ale przy kobietach bywałem lekko speszony. Nie umiałem z nimi rozmawiać, nie bardzo wiedziałem o czym - cytuje fragment jego książki Super Express.
Taniec jest pięknym wstępem, aby dojść do celu, czyli do łóżka, bo przecież o to chodzi - dodaje. A nie o to, żeby dreptać po parkiecie. Oczywiście moim skromnym zdaniem.
Czyli już wiadomo o czym myślał Wodecki oceniając pary w Tańcu z gwiazdami. Mamy wrażenie, że nie wszyscy się z nim zgodzą.