_
_
Na początku listopada poinformowaliśmy, że Jerzy Stuhr trafił do szpitala. Początkowo media donosiły, że aktor ma problemy z przeziębieniem, jednak z czasem okazało się, że to znacznie poważniejsza choroba. Wielka gwiazda polskiego kina i teatru ma raka krtani oraz przełyku. Stuhr został zoperowany i obecnie przechodzi leczenie, czyli naświetlania i chemioterapię. Aktor jest pełen optymizmu, dzięki wsparciu rodziny oraz fanów, od których otrzymuje setki listów.
Dostałem list ze sznureczkiem od dziewczynki, która napisała, że mam ten sznureczek stale nosić, bo to jest jej pozytywna energia. Tyle ludzi pozytywnie się we mnie włącza - mówi w rozmowie z Gazetą. Wiesz i widzisz, że tak naprawdę jesteś ulubieńcem tej publiczności. I oni ci dobrze życzą, co w dzisiejszych czasach, w naszym kraju nie jest takie oczywiste i ogólnie przyjęte.
To dla mnie jedyna okazja, żeby podziękować ludziom za ogromną sympatię, którą mi dzień w dzień przekazują. Dzwonią, piszą, e-mailują. Wierzący w modlitwach deklarują swoją więź ze mną, inni w energii, którą mi przesyłają - dodaje. Dlatego i dzięki temu coraz mocniej czuję, że jednak nic złego mi się stać nie może, że ja to przewalczę, a podobno taki stan optymizmu sprzyja skutecznej walce z tą chorobą. Sprzyja pewności, że jednak dam radę. Że może, gdy skończy się moje leczenie, nie będę miał jeszcze kondycji na olimpiadę w Londynie, ale choć pod kontrolą, będę funkcjonował normalnie. I w pełni sił fizycznych i psychicznych.
Trzymamy kciuki!