Śmierć Violetty Villas, która zmarła w poniedziałek wieczorem w swoim domu w Lewinie Kłodzkim, stała się już przedmiotem postępowania prokuratury w Świdnicy. Śledczy chcą ustalić, czy nie przyczyniły się do niej "przestępcze działania osób trzecich". Zobacz: JEST ŚLEDZTWO w sprawie ŚMIERCI VILLAS! "Przestępcze działania"?
55-letni Krzysztof Gospodarek, jedyny syn divy, zamierza nie tylko złożyć zeznania w tej sprawie, ale także dowiedzieć się, czy jego matka była leczona zgodnie z zaleceniami. Przypomnijmy, że 5 lat temu Villas trafiła na oddział psychiatryczny, gdzie spędziła dwa miesiące. Po wypisaniu ze szpitala obiecywała, że będzie się leczyć, jednak po tym wydarzeniu zerwała kontakty z synem, a jedyną osobą w jej otoczeniu była Elżbieta Budzyńska. Fakt potwierdza, że Gospodarek chciałby, żeby ustalono, czy opiekowała się starszą gwiazdą w należyty sposób.
Z kolei Super Express przytacza wypowiedź Budzyńskiej, która twierdzi, że jej "podopieczna" w dniu śmierci "czuła się dobrze".
Pani Violetta cały dzień bardzo dobrze się czuła. Rano zjadła śniadanie, chodziła po domu. Wieczorem zapytała mnie, jaka jest pogoda. Powiedziałam jej, że trochę pada. Stwierdziła, że pójdzie się położyć - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem. Gdy wieczorem zapukałam do jej pokoju, żeby zapytać, co ma ochotę zjeść na kolację, nie usłyszałam odpowiedzi. Zobaczyłam, że nie oddycha, była jeszcze ciepła, szybko zadzwoniłam po pogotowie.
Prokuratura zapowiada, że przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, a także zbadane będą warunki sanitarne, w jakich mieszkała w ostatnich latach Villas. Jak twierdzi Super Express, były one skandaliczne.
_**Dopiero po sekcji zwłok, która będzie w czwartek, poznamy szczegóły**_ - mówi Anna Gałkowska z kłodzkiej prokuratury.
Gospodarek, odsunięty od matki kilka lat temu, przyjechał wczoraj wieczorem do Lewina Kłodzkiego.