W ostatnią niedzielę (17 czerwca) muzycy Lady Pank mieli koncertować w Chicago. Na piknik lokalnej stacji radiowej przybyli spóźnieni ponad godzinę, a Jan Borysewicz na scenę wszedł podpity. Wcześniej muzycy zdążyli się jeszcze powykłócać o stawki (żądali podwyżki).
Kiedy już zagrali 5 piosenek (niepełnych, po 1 zwrotce) zeszli ze sceny, na co niezadowoleni Polonusi odpowiedzieli okrzykami. Muzycy na krótko wrócili do koncertowania, ale wyraźnie nie zależało im. W finale jeden z widzów rzucił w Borysewicza kiełbaską z grilla.
Czemu to służyło?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.