Joanna Krupa nadal eksploatuje temat swojego ślubu. Wygląda na to, że do połowy przyszłego roku czeka nas regularna dawka informacji na temat przygotowań i problemów związanych z ceremonią. Tym razem na łamach Faktu "Dżoana" wyznaje, że nadal nie doszła do porozumienia z narzeczonym - ona chce rodzinnej uroczystości na południu Włoch, natomiast Romain wystawnej imprezy w Los Angeles. Para wyjeżdża na święta do Aspen, gdzie mają odpocząć od trudów "światowego życia" i ostatecznie zadecydować gdzie wypowiedzą słowa przysięgi małżeńskiej.
Święta spędzę z rodziną i moim narzeczonym - mówi tabloidowi Krupa. Jedziemy do Aspen na 8 dni. Będzie fajnie, bo będzie spokój. Nie będę się musiała martwić, żeby odbierać telefony o pracę i wreszcie sobie odpocznę.
W styczniu musimy na sto procent zdecydować, czy to będzie ślub w Positano, czy w Ameryce. Romain chce większy ślub, ja chcę mniejszy. Będziemy musieli się pobić i zobaczymy, kto wygra.
Obawiamy się, że relację z wydarzenia będzie musiał obejrzeć cały kraj. Joanna już się o to postara.