Salma Hayek uwielbia opowiadać o swoich kształtach. Niemal w każdym wywiadzie zapewnia, że nigdy nie poszła pod nóż i zapowiada, że nigdy tego nie zrobi. Twierdzi, że swoją figurę zawdzięcza latynoskim korzeniom. Aktorka nie czuła się jednak zawsze tak piękna jak teraz. Wyznaje, że zdarzało jej się chodzić do kościoła i... modlić się, by jej urosły jej piersi.
Byłam najmłodszą dziewczyną w klasie i wszystkie moje koleżanki miały już biust. Mi nic nie rosło, co mnie kompletnie przerażało - wspomina z bólem Salma w najnowszym wywiadzie. Wyśmiewano się ze mnie. Starsi uczniowie byli dla mnie podli. Byłam chudą chłopczycą. Poszłam do kościoła, który miał figurę świętego znanego z cudów. Włożyłam moje dłonie do święconej wody i prosiłam Jezusa o większe piersi.
Cóż, jak widać, opłaciło się. Przypomnijmy, że Katy Perry udawała się na modlitwę w tej samej sprawie. Tyle, że jej zależało na mniejszych piersiach. Zobacz: "Modliłam się, żeby piersi przestały mi rosnąć!"