We wrotek popołudniu do prosektorium w Kłodzku wtargnęła Elżbieta Budzyńska i zażądała wydania ciała Violetty Villas. Opiekunka piosenkarki chciała wywieźć zmarłą i pochować bez wiedzy jej rodziny. Zdaniem świadków, którzy opisali scenę w rozmowie z Super Expressem, Budzyńska krzyczała: Proszę wydać mi ciało Violetty! Pracownicy placówki zostali jednak poinstruowani przez prokuraturę, że mogą pojawić się problemy w sprawie Villas i odmówili wydania ciała.
Makabryczna sytuacja. Odetchnęłam z ulgą dopiero wtedy, kiedy Krzysztof zadzwonił do mnie i powiedział, że wraca z ciałem mamy do Warszawy – mówi tabloidowi Małgorzata Gospodarek. Elżbieta Budzyńska przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie w naszym życiu, szkoda tylko, że spowodowała to dopiero śmierć Violetty.
Rodzina Villas ma nadzieję, że to już koniec problemów z Budzyńską. Niestety, obawiamy się, że to dopiero początek. "Opiekunka" Violetty i jej jedyna spadkobierczyni będzie długo walczyć o swoje. Nie zostało jej przecież nic poz tym.