To może okazać się sporym błędem. Ale z drugiej strony - czy naprawdę ma wiele do stracenia? Joanna Krupa postanowiła pójść w ślady wyśmiewanej Kim Kardashian i sprzedać telewizji wszystko, czym dysponuje. Na przyszły rok zaplanowane jest reality show z przygotowań do jej ślubu. Program pod roboczym tytułem The Krupas Sisters (!) ma pokazać prywatne życie modelki – jej relacje z narzeczonym oraz młodszą siostrą. Co ciekawe, oficjalna wersja jest taka, że "Dżoana" zdecydowała się na udział w reality show, żeby "pomóc siostrze". Czyli nie z próżności a z dobroci... Sprytnie wymyślone:
Joanna zgodziła się na udział w reality show tylko dlatego, by pomóc swojej siostrze rozkręcić karierę - twierdzi w rozmowie z Faktem "osoba z otoczenia Krupy". Pieniądze to drugi powód, ale zdecydowanie mniej ważny. Krupa czuje się winna, że jej siostra nie miała tyle szczęścia co ona i staje na głowie żeby zrobić z Marty gwiazdę.
Tak, to akurat dało się zauważyć.
Martę miał wypromować Taniec z gwiazdami, jednak siostra Joanny odpadła jako pierwsza. Wtedy pojawił się pomysł nakręcenia programu, który ma pomóc jej w rozpoczęciu kariery. Jak pokazuje przykład Nataszy Urbańskiej promowanie kogoś na siłę zazwyczaj nie kończy się dobrze. Joanna nadal nie pogodziła się z tym, jak głosujący "potraktowali" jej siostrę.
Na pytanie, czy sama kiedyś pojawi się w polskiej edycji Tańca z gwiazdami odpowiedziała:
Nie wezmę. Po tym co się stało mojej siostrze to bym w życiu nie wystąpiła. Jestem zawiedziona. Nie podoba mi się co się stało.
Zastanawiające – czego właściwie oczekiwała? Wszyscy mieli się nią zachwycić, ponieważ jest... No właśnie, kim jest? Ale czemu się dziwić? Mówimy w końcu o osobie, która skromnie uznała, że cała Polska chce ogladać jej przygotowania do ślubu... Świadczyć to może o delikatnym oderwaniu od rzeczywistości.