Rewia twierdzi, że cała ta afera ze zdradzającym żonę Pazurą, to tylko jakaś forma nagonki na popularnego aktora. Magazyn dotarł do kogoś, kto bawił się w tym samym klubie co Cezary wtedy, gdy powstały kompromitujące go (?) zdjęcia i nagranie:
Pan Pazura przyszedł do klubu sam. Po jakimś czasie podeszła do niego młoda dziewczyna i zaczęła rozmowę. Słyszałem to. Niewinne pytania o kabareton, samochód i wrażenia z Sopotu. Stroną inicjującą była zdecydowanie ta kobieta. W pewnej chwili ktoś zaczął robić im zdjęcia. Pochylali się do siebie, bo było głośno i tylko w ten sposób mogli zrozumieć siebie. Tam nie było flirtu, żadnego podrywu.
To ciekawe - tajemniczy świadek słyszał rozmowę, a Pazura i dziewczyna musieli się do siebie nachylać, bo nie mogli się dosłyszeć? No i ten namiętny całus prosto w usta - to nie jest zwyczajowy sposób, w jaki żonaty aktor żegna się z fanką. Zwłaszcza świeżo poznaną.
Joanna Bastrzyk, znajoma Pazurów, mówi: Ani Weronika, ani Czarek nic sobie nie robią z tego szumu. Niby dlaczego mieliby, skoro nie mają nic na sumieniu? To raczej polowanie.