Tomasz Karolak nadal z rozrzewnieniem wspomina swój występ w westernie Get Low, z którego, jak na polską gwiazdę przystało, został wycięty podczas montażu. Nietrudno go zrozumieć. Zdążył się przecież przedwcześnie pochwalić swoim awansem do światowej czołówki.
To była wielka przygoda i fantastyczne doświadczenie - opowiadał w wywiadach w 2009 roku. Co wieczór wydawano dla nas kolacje, podczas których miałem okazję poznać ludzi.
Niestety, "ludzie" nie pomogli. Podobnie jak wielu innym aktorom, którzy postanowili spróbować szczęścia za oceanem, Karolakowi również nie udało się przetrwać montażu. Teraz stara się pokazać, że przez minione 3 lata nabrał dystansu do swojej krótkiej przygody. I realnie ocenia swoje szanse na dalszą karierę. Twierdzi też, że nie uda się to nikomu innemu.
Ja Hollywood nie podbiłem i myślę, że żaden aktor z mojego pokolenia tego nie dokona - wyraża nadzieję w rozmowie z Twoim Imperium.
Nietrudno zgadnąć, że ta wypowiedź jest delikatną szpilą wymierzoną w Borysa Szyca, który przygotowuje się właśnie do roli w amerykańskim filmie o roboczym tytule Zbrodnia dla opornych. Jeśli, jak sugeruje tytuł, chodzi o osławiony Criminal Empire for Dummies, w którym już półtora roku temu miała zagrać połowa polskiego show biznesu z Szycem, Stenką i Rosati na czele, to jestesmy skłonni uwierzyć Karolakowi. Tym razem znów może się nie udać.