To był chyba jeden z najśmieszniejszych procesów polskiego show biznesu. A właściciwie cała ich seria. W 2008 roku Doda, jeszcze pod skrzydłami Mai Sablewskiej, pojawiła się na rozdaniu Telekamer w beżowej sukni z wielkim rozcięciem i prawie niewidoczną bielizną. Super Express ogłosił wtedy, że Rabczewska nie miała na sobie majtek, o co, wraz z ówczesną menedżerką, gwiazda wytoczyła gazecie proces. Argumentowała, że tabloid przerobił zdjęcie w programie graficznym.
W 2009 roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga nakazał wydawcy przeproszenie Dody oraz wypłatę 25 tysięcy złotych zadośćuczynienia (dodajmy, że żądała 100 tysięcy). Sąd Administracyjny podtrzymał nakaz przeprosin, ale oddalił konieczność wypłacenia odszkodowania. Z kolei w lipcu 2010 roku Super Express pozwał Rabczewską i Sablewską o zniesławienie poprzez sugestię, że jej zdjęcia zostały zmanipulowane. Dziś ogłoszono wyrok w tej sprawie - Dorota i Majka muszą... przeprosić tabloid. Chociaż Dodzie przysługuje wniosek o kasację do Sądu Najwyższego, wyrok jest prawomocny i można go wykonać.
Mimo wszystko do końca nie rozumiemy, o co to całe zamieszanie - na naszych zdjęciach wyraźnie widać (i pisaliśmy to wielokrotnie), że Doda miała na sobie majtki, tylko trochę się jej wpiły i na niektórych zdjęciach mogły być prawie niewidoczne... Zobaczcie sami.
Trzeba jednak przyznać, że strój i tak był niezły, nawet z bielizną. Jakby to powiedział Laska: "Majtki są, ale też jest zajebiście".