"Najnudniejsze wakacje ever" Dody dobiegły wreszcie końca. Opalona i uśmiechnięta Dorota wróciła do kraju i pojawiła się na... otwarciu nowego klubu w Białymstoku. Tym razem, dla odmiany bez Błażeja. Może była nim już trochę zmęczona po tropikach.
Jednego wieczoru Rabczewska zaprezentowała trzy kreacje: krótką, jasnożółtą sukienkę z odsłoniętymi plecami (z linii Donatelli Versace dla H&M), do których założyła jasne szpilki; małą czarną z dużym dekoltem, eksponującym jej wydatny biust oraz czarną, prześwitującą spódnicę zestawioną z jasnoniebieską kurtką nabijaną ćwiekami. Niestety, ta ostatnia wyglądała trochę tandetnie.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.