Na początku listopada pisaliśmy, że Katarzyna Glinka najpewniej będzie musiała urodzić dziecko sama. Jej mąż, Przemysław Gołdon, panicznie boi się krwi i był przekonany, że na porodówce może być tylko problemem dla obecnych tam lekarzy. W wywiadzie dla Vivy aktorka wyznaje jednak, że najprawdopodobniej będzie jej jednak towarzyszył podczas narodzin syna.
Jak wszystkie pary na tym etapie urządzamy pokój dla dziecka, czytamy książki o ciąży i wychowaniu dzieci oraz przygotowujemy się do porodu - mówi. Przechowujemy zdjęcia USG i pewnie będziemy razem rodzić.
Glinka jest pełna nadziei, że pierwsze tygodnie życia dziecka nie będą dla niej zbyt uciążliwe.
- Przed Tobą etap wielkiego zmęczenia – pociesza ją dziennikarka.
- Teraz o tym nie myślę. Póki co, wyobrażam sobie najbliższą przyszłość bardzo kolorowo – będzie cudownie, dziecko będzie przesypiać całe noce i wszystko da się pogodzić. Prawda jest taka, że nie wyobrażam sobie, jak można budzić się, żeby karmić dziecko co trzy godziny – jestem potwornym śpiochem! Ale koleżanki opowiadają, że dostanę nadludzkich sił, że zmienię się w lwicę gotową walczyć o swoje małe ze wszystkimi. Czekam na takie przeżycia.
Na razie na mocne przeżycia czeka jej mąż. Trzymamy kciuki, żeby nie zemdlał :)