Agnieszka Orzechowska, która niespełna dwa tygodnie temu trafiła do łódzkiego aresztu śledczego za złamanie warunków zawieszenia wyroku, po spędzeniu w celi 10 dni, uzyskała przepustkę na święta. Z aresztu odebrał ją narzeczony Michael Bagnati. Podjechał czarnym mercedesem, z bukietem kwiatów. To on, przy pomocy prawników, zadbał o jej wyjście z więzienia.
Musiałem to zrobić, bo to moja ukochana kobieta - wyznaje Super Expressowi. Cieszę się, że jesteśmy razem i że mogłem jej pomóc w wyjaśnieniu tej sprawy. Agnieszka dostała niezłą lekcję od życia. Na pewno to zapamięta i postara się naprawić swoje błędy. Ja jej w tym pomogę. Teraz jeszcze odzyskamy małpkę Angie i przygotujemy się do wieczerzy wigilijnej, którą spędzimy w gronie rodzinnym
Orzechowska po wyjściu w budynku więzienia rzuciła się na ziemię i... ucałowała ją. Wzruszający gest. Wszystko oczywiście pod okiem reporterów tabloidu.
Kryminał dupy nie urywa, za przeproszeniem, no ale da się żyć - podsumowała z wdziękiem. To były przymusowe wakacje dla mnie. Świetnie się bawiłam, jedzonko było też świetne.
Jeżeli uważącie, że powinni zostawić już tę małpkę w spokoju, napiszcie im to w komentarzach. Na pewno przeczytają.