Przyczyna śmierci Violetty Villas nadal pozostaje tajemnicą. Jak dotąd Prokuraturze Rejonowej w Świdnicy udało się ustalić, że piosenkarka od dłuższego czasu znajdowała się w złym stanie zdrowia. Jej dolegliwości były ewidentnie zaniedbywane, co w konsekwencji mogło przyczynić się do tragedii.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały złamanie kości udowej oraz zapalenie płuc. Złamanie mogło doprowadzić do zatoru tłuszczowego. Obie te rzeczy nie były leczone, a stan Villas przed śmiercią był zły - oświadczyła świdnicka Prokuratura.
Śledztwo dziennikarskie przeprowadzone przez ekipę programu TVN Uwaga wykazało, że opiekunka Villas, Elżbieta Budzyńska mogła dopuścić się rażących zaniedbań. A to dlatego, że całkiem możliwe, że w chwili śmierci swojej podopiecznej, była nietrzeźwa.
W chwili pojawienia się policji w domu Violetty Villas jej opiekunka była pod wpływem alkoholu. Ciało artystki, tylko częściowo ubrane, leżało na kanapie. Jej włosy były krótko obcięte. Wygląd zwłok wskazywał na zaniedbania sanitarne i medyczne - twierdzą dziennikarze programu.
Super Express powołuje się także na zeznania informatora, który pragnie zachować anonimowość. Jego relacja jest po prostu wstrząsająca.
Ciało pani Violetty było w opłakanym stanie. Miała siniaki na nogach, tak jakby ktoś ją kopał. W dodatku dziwne szramy na czole i w okolicach skroni - mówi jedna z osób, które przygotowywały ciało piosenkarki do pogrzebu. Ale największym dla nas szokiem było to, że Villas miała obcięte przy skórze włosy. Przecież w życiu nie dałaby sobie tego zrobić. Wszyscy, którzy ją znali, dobrze wiedzą, że na punkcie swoich bujnych włosów miała prawie obsesję. Musiała je stracić tuż po śmierci lub gdy była nieprzytomna.
Czego życzycie Elżbiecie Budzyńskiej na święta?