Odmówiła producentom M jak miłość, którzy chcieli ją zatrudnić na cały etat. Jak niedawno pisaliśmy, były plany zastąpienia Muchą Hanki Mostowiak, tragicznie poległej w stercie kartonów. Scenarzyści zamierzali przenieść środek ciężkości serialu na wątek Muchy, a producenci nieoficjalnie dawali do zrozumienia, że aktorka może liczyć na pensję Kożuchowskiej, wynoszącą pod koniec jej pracy aż 9 tysięcy złotych za dzień zdjęcowy. Ania jednak jakoś nie pali się do podpisania nowego kontraktu.
Obawia się chyba powtórki z Prosto w serce, kiedy to całymi dniami była zajęta na planie i nie miała czasu na nic innego. Jej kariera stanęła wówczas w miejscu, bo nie mogła znaleźć czasu na castingi. Jeśli zdecyduje się związać z M jak miłość, czasu będzie miała jeszcze mniej, bo doszły obowiązki związane z opieką nad dzieckiem.
I to właśnie nimi zasłania się w rozmowach z producentami, których za nic w świecie nie chce urazić, w obawie, że mogą się zdenerwować i zamknąć jej drogę powrotu do serialu.
Jak donosi Fakt, Mucha zaproponowała im, że ze względu na małą Stefanię, może pojawiać się na planie 2 razy w miesiącu, Niestety, ta oferta ich nie zainteresowała. Rozmowy trwają.
Dziwicie się, że nie chce zostać następczynią Hanki? To dobre i pewne pieniądze ale ceną za nie jest ostateczny koniec marzeń o karierze w filmie. A te Mucha jeszcze chyba ciągle ma.