Wydaje się, że Maryla Rodowicz stara się ostatnio przebić siebie samą w kategorii najgorszego stroju. Z powodzeniem. Mimo że wydaje się, że wygłupiła się już w każdy sposób, wciąż zaskakuje. Nic dziwnego, że pod jej adresem sypią się oskarżenia, że niszczy swój wizerunek i pamięć o swoich lepszych czasach. Piosenkarka w końcu postanowiła to skomentować.
Okazuje się, że jej zdaniem przebieranie się za biedronkę, czy rysowanie sobie wnętrzności na dekolcie to skuteczna walka o uwagę publiczności. Rodowicz wciąż boi się, że ktoś może zagrozić jej pozycji. Chwali się, że pomógł jej to zrozumieć mąż, Andrzej Dużyński.
Jesteśmy ze sobą 25 lat i przez cały ten czas mąż wkłada mi do głowy, że jestem rynkowym towarem – mówi w rozmowie z Sukcesem. A jako towar podlegam brutalnym prawom ekonomii. Muszę być konkurencyjna.
Jak oceniacie ją więc jako towar? Wydaje się Wam atrakcyjna jako biedronka? Albo polska podróbka Zombie Boya?