Magdalena Mielcarz uwielbia chwalić się swoim wygodnym życiem w "elej". Zdała sobie chyba jednak sprawę, że wizerunek, jaki kreuje w takich wywiadach nie do końca pasuje opinii publicznej. W przerwach między opowiadaniem o "światowym życiu" i bogatych znajomych postanowiła więc trochę ponarzekać. W nowej Gali żali się, że bardzo ciężko zniosła okres ciąży.
Większość kobiet ma depresję poporodową, ja miałam ciążową – wyznaje Magda. Nie wiedziałam, o co chodzi, nie mogłam nic z tym zrobić. Nosiłam w sobie dziecko, więc nie mogłam biegać, żeby sobie podnieść poziom serotoniny, nie mogłam łyknąć żadnych proszków. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia i poczucie winy, że jestem jakaś dziwna i nie przeżywam tego czasu tak, jak powinnam. Co będzie ze mnie za matka? - myślałam. Byłam umęczona sobą do granic.
Poradzilibyście jej coś, skoro już tak publicznie się zwierza?