To dość ciekawa i warta odnotowania informacja. Jak zapewne wiecie, Marcin Kydryński i Anna Maria Jopek przeżywają ostatnio wizerunkowo nie najlepsze chwile. Sprzyjające im media i portale starają się wprawdzie przemilczeć ujawnioną przez nas aferę z szokującymi cytatami z książki celebryty, ale ma to chyba efekt odwrotny od zamierzonego. Trudno przecież udawać, że nie napisał tych słów:
Czarne dziewczęta w Afryce (...) łaszą się. Albo polują, jak lwice. Takim polowaniem jest afrykańska prostytucja. Seks dla większości Afrykanek to jedyna radość życia. Użwają go w sposób równie naturalny i spontaniczny jak zwierzęta.
I tych, o 12-letnich, prostytuujących się dzieciach:
T o dobre słowo, czarodziejki. W Dajr al-Madinie odnalazłem wśród oblepiających mnie dzieci takie śliczne małe zwierzątka. Miałem w portfelu kilka banknotów. Może trzy funty. W hotelu dwudziestopięciofuntówki. Je uszczęśliwia funt, nawet dwadzieścia pięć piastrów. Przychodziły mi do głowy myśli występne, że za dwudziestkę mógłbym taką pachnącą miodem, śniadą dziewczynkę wziąć do swojego hotelu i pieścić przez wiele godzin. Świństwo, ale potworną miałem na to wówczas ochotę. Tymczasem były te trzy funty, a dzieci zostało siedmioro. Dać im czy nie dać? Nie mam nic innego, one popiskują o pieniądze, a dziś Wigilia...
Sama Jopek nie miała oczywiście nic wspólnego z tą sprawą. Niestety, po ujawnieniu oburzających fragmentów książki, zdecydowała się wykorzystując w pełni sympatię, którą darzą ją ludzie, bronić poglądów męża. Niedawno, po długich przygotowaniach udzielili dziwacznego wywiadu Vivie. Trudno zrozumieć, dlaczego czytając go przed oddaniem do druku nie zauważyli w nim nic niestosownego.
Co więcej, upewnili się, że wszystko pójdzie po ich myśli (zerowe ryzyko - rozmawiali w Vivie sami ze sobą...), więc wszystko, co znalazło się w tej rozmowie musiało być zaplanowane i dobrze przemyślane. A znalazły się jakieś dziwne i bardzo ryzykowne w tym kontekście dywagacje o "meandrach seksualności".
- Nic, co ludzkie, a służące dobru, nie powinno być nam obce. Czemu budzi u niektórych taki gniew? - dziwił się Kydryński wspierany przez Jopek.
Mówi to człowiek, którego cytaty o "czarodziejkach" czytaliście powyżej. W dziwnym wywiadzie z żoną ma jednak wciąż odwagę i chęć oceniać seksualność innych.
Być może para zorientowała się w końcu, że przestała być bezrefleksyjnie podziwiana i że do ludzi dociera powoli to, co przeczytali. Czyżby chcieli zniknąć na trochę z mediów i przeczekać? Na jednej z niedawnych imprez miała miejsce dość dziwna, ale i wiele mówiąca sytuacja.
Obecni na niej fotografowie musieli przed wejściem podpisać zobowiązanie, że pod groźbą sankcji prawnych nie wolno im robić zdjęć obecnej tam Annie Marii Jopek. To był najwyraźniej warunek jej przyjścia na pokaz Roberta Kupisza w Soho Factory.
Jak myślicie, czy takie działanie ma sens? W czymś pomoże? I czy Jopek będzie to kontynuować?