Filip Bobek swój debiut na małym ekranie zaliczył w 2003 roku w Na wspólnej. Od tamtej pory wystąpił w aż 14 serialach. Najwięcej popularności przyniosły mu role w BrzydUli i Prosto w serce. Aktor ma jednak problem z zaakceptowaniem, że jest aktorem "serialowym". Zbyt źle ocenia polskie seriale, by się z nimi utożsamiać.
Nie lubię określenia aktor serialowy – mówi w Gali. W Stanach nie miałbym nic przeciwko temu. Widziałaś amerykańskie seriale? Chętnie zagrałbym w takiej produkcji. Niektóre z nich mają na odcinek większy budżet, niż w Polsce przeznacza się na film kinowy. A pieniądze oprócz rozmachu, scenografii to także więcej czasu na zdjęcia.
U nas czasami gra się nie parę scen dziennie, tylko kilkanaście. Moim hitem było 21 scen. Jeżeli pracujesz w takim trybie, nie ma szans, że będziesz naprawdę zadowolony z jakości swojej pracy.
Jak myślicie, czy takie słowa to po części efekt tego, że Prosto w serce nie spodobało się widzom i właśnie zeszło z anteny? I tak powinien się cieszyć, że nie skończył jak Bartek "Nikt mnie nie kocha" Kasprzykowski.