Niektórzy zarzucają nam, że jesteśmy uprzedzeni do Gosi. Nie bardziej niż do innych gwiazd, po prostu jesteśmy dociekliwi.
Serwis informacyjny festiwalu Opole 2007 (www.nto.pl)
opublikował świetny wywiad z Elą Zapendowską. Mistrzyni śpiewu znana też z ostrego języka o młodych gwiazdach, w tym Gosi Andrzejewicz:
_**- Ostatnio burzę tabloidowo-internetową wywołała pani wypowiedź na temat zdobywającej coraz większą popularność Gosi Andrzejewicz. Nazwała ją pani beztalenciem, choć przed laty, na warsztatach, ponoć bardzo ją pani chwaliła. Czy ona zmarnowała coś, co pani w niej kiedyś dostrzegła?**_
- Ja jej w ogóle nie pamiętam. Rocznie słucham co najmniej tysiąca ludzi i jest mnóstwo osób, którym mówię miłe rzeczy. Ale to nie znaczy, że to jest przepustka do kariery. Jeśli artystka pojawia się na rynku z popowymi melodyjkami, z idiotycznym tekstem i mizdrzy się do publiczności - to bardzo przepraszam, ale ja jej nie szanuję.
_**- Ta "pipcząca panienka" jest kandydatką do czterech Superjedynek na tegorocznym festiwalu w Opolu.**_
- Takie czasy przyszły. Niech pani weźmie kolorowe pisemko sprzed pięciu lat i zobaczy, o kim pisali, kogo fotografowali i kto dostawał Superjedynki. Czy ktokolwiek tych ludzi teraz pamięta?
_**- Widzi pani wśród młodych takie osobowości, które mają szansę zaistnieć w kulturze muzycznej, jak kiedyś Irena Santor czy Jerzy Połomski?**_
- Mówi pani o klasykach gatunku, którzy bardzo dbali o repertuar. Ani pani Irena, ani pan Jerzy nigdy nie zaśpiewali jakiejś kompletnej głupoty, mimo że uprawiali piosenkę popularną. Ich teksty zawsze były napisane przez profesjonalistów i miały sens, nawet te najbardziej proste. A teraz taka dziewczynka typu Gosia Andrzejewicz jest produktem wykreowanym przez jakąś firmę. Oni dają opakowanie, a w środku jest to, co jest - często pustka.
Gosia została mianowana przez czytelników serwisu "Największą kichą" i "Największą tandetą" festiwalu w Opolu.