Czarne chmury zbierające się od dawna nad małżeństwem Katy Perry i Russella Branda doprowadziły wreszcie do oficjalnego oświadczenia, że para zdecydowała się na rozwód. Jak to zazwyczaj bywa w tego typu historiach, przez amerykańskie tabloidy przewala się teraz lawina spekulacji i komentarzy na temat tego, co było przyczyną rozstania.
I tak, w nowym numerze US Weekly możemy przeczytać, że 27-letnia piosenkarka miała dość stylu życia swojego męża, a także słabości do kobiet, której nie wyzbył się po wstąpieniu w związek małżeński. Poza tym, przeszkadzał jej również nieobliczalny charakter brytyjskiego komika.
Kiedy się poznali, Katy była na tyle perwersyjna, żeby go do siebie przyciągnąć - opisuje ze szczegółami informator magazynu. Kiedy jednak sprawy między nimi zaczęły się psuć, nie potrafiła go już zainteresować. Nawet mimo starań: co miesiąc fundowała im pieprzną randkę w hotelach na całym świecie, to jednak było zdecydowanie za mało. Russell lubi różne zboczone rzeczy. Podniecają go bardzo dziwne, ale konkretne obrazy: na przykład porno z niepełnosprawnymi. Kręcą go rzeczy, które jemu nigdy się nie przytrafią. Poza tym, ma szafkę pełną seks-zabawek.
Problematyczny był również fakt, że Brand, przechodzący nadal trudny okres po odwyku od alkoholu i narkotyków, nie chciał imprezować ze swoją żoną.
Russell nadal poddaje się terapii, nie chce kusić losu i nie chodzi po klubach. Katy nie chciała z tego zrezygnować. On ma bardzo silną potrzebę bliskości, chce, żeby ukochana osoba była przy nim, ale ona nie była mu w stanie tego zapewnić. Jest jeszcze bardziej zajęta, niż on. Z drugiej jednak strony w ubiegłym roku miało miejsce wiele wydarzeń, podczas których to Katy liczyła na jego obecność - wielokrotnie wydawał się znudzony i zdenerwowany, że w ogóle musi brać w tym udział.
Podejrzewamy, że to dopiero początek pikantnych wieści z sypialni Perry i Branda. Przebiją Demi i Ashtona?