Jak już pisaliśmy, jeden z ostatnich aktorów, opierających się dotąd pokusie zarobienia łatwych pieniędzy w serialu, zdecydował się przyjąć rolę w tasiemcu Na dobre i na złe. W rozmowie z tygodnikiem Rewia Mchał Żebrowski broni swojej decyzji. Jego zdaniem, będzie to ambitna rola.
Otrzymałem zaskakująco dobrze napisaną rolę, rozpisaną na kilka miesięcy, w serialu, który jest emitowany już od 13 lat i stał się ewenementem na skalę europejską. Cieszę się, że ja również mogę wziąć w tym udział.
Jak głosi plotka, rola Żebrowskiego była wzorowana na postaci doktora House'a i to właśnie go w niej ujęło. Z jednej strony nie dziwimy się, że w końcu uległ pokusie, z drugiej jednak nie wydaje się, by trafił na właściwą porę. Od roku można bowiem zaobserwować rosnące znudzenie serialami, tak ze strony widzów jak i stacji telewizyjnych.
Sądzę, że nie znajdą się moje niepochlebne wypowiedzi na temat seriali - twierdzi w tabloidzie Żebrowski. Natomiast do dziś uważam, że w telewizji zarówno bardzo dobre rzeczy jak i słabe. Podobnie jest w kinie. W teatrze również są spektakle gorsze i lepsze.
Zgadzacie się z tym zrównaniem polskich telewizyjnych tasiemców ze sztukami teatralnymi?