Marcin Tyszka wyraźnie się rozkręca. Zaczął od komentowania zwyciężczyni pierwszej edycji Top model, potem ostro skrytykował koleżankę z jury, która jest jego zdaniem niewymacanym "dzieckiem specjalnej troski". Teraz wypowiedział się na temat sylwestrowej kreacji Iwony Węgrowskiej. Widać, że ostro pracuje nad autopromocją. W końcu ma niebawem ruszyć show z jego udziałem.
Chodzi o sukienki Iwony, za które, jak twierdzi, zapłaciła 15 tysięcy złotych. Jak sam zauważyliście za krótkie, tandetne kreacje zdecydowanie nie wyglądały na uszyte z "bardzo drogich materiałów" (zobacz: Ten materiał kosztuje 39 zł za metr... (FOTO)). Tyszka zamieścił na swoim profilu na Facebooku zdjęcie Węgrowskiej w sukience z kurą na ramieniu i napisał (zachowujemy oryginalna pisownię):
napompowana silikonem kopia Jennifer Lopez niczym lalka z sex shopu - swiecaca majtami przez caly wieczor .... jej playbkack show wygladal jak tani wystep w klubie transwestytow. ta pani ma gwarantowane kontrakty we wszystkich drag queen klubach - jako karykatura.... siebie?
Ciekawe, czy odpowie mu na takie poniżenie. Rzeczywiście wygląda, jakby miała penisa, co sugeruje Tyszka? Powinien krytykować ludzi aż tak ostro?