Kłopoty z kręgosłupem zdarzają się w polskim show biznesie tak często, że wkrótce zapewne zaczną uchodzić za chorobę zawodową. Na kilka dni przed świętami zadawniona kontuzja kręgosłupa zmusiła jurora Mam talent, Roberta Kozyrę do położenia się na stole operacyjnym.
Kłopoty zaczęły się po wypadku samochodowym, jakiemu uległ 4 lata temu w Stanach Zjednoczonych. Kilka miesięcy spędził wówczas w nowojorskiej klinice, przekonany, że grozi mu paraliż. Na szczęście okazało się, że lekarze postawili błędną diagnozę. Kręgosłup udało się uratować, a Robert odzyskał pełną sprawność. Jednak kiedy podczas jednego z castingów do Mam talent spróbował swoich sił w tańcu na rurze, uraz się odnowił. Do końca programu dotrwał na silnych lekach przeciwbólowych, a po jego zakończeniu od razu umówił się na zabieg.
Operacja przeprowadzona przez krakowskich specjalistów udała się, chociaż o karierze tancerza na rurze Kozyra może definitywnie zapomnieć. A być może o tańcu w ogóle.
Sylwestra spędził na siedząco - mówi w rozmowie z tygodnikiem Rewia znajoma jurora. Nie mógł sobie potańczyć, choć bardzo lubi.
Naprawdę warto było ryzykować zdrowiem dla tych ujęć...?