Marta Grycan wkroczyła na polskie "salony" w 2010 roku. Po serii koszmarnych modowych wpadek, zdecydowała się na współpracę ze specjalistą. Do pomocy przy doborze kreacji zatrudniła byłą już stylistkę Dody, Marthę Tarnowską. Powiedzmy, że efekty jej pracy są oceniane różnie.
Mimo że jest dziedziczką wielkiego majątku, Grycan zapewnia, że nie zależy jej na noszeniu ubrań najdroższych marek.
Ubranie ma mi się podobać i muszę się w nim dobrze czuć – mówi w rozmowie z Fleszem. Chcemy z córką pokazać, że piękny może być nie tylko rozmiar XS. Gospodyni domowa nie musi być szarą myszką.
Oceńcie, czy im się to udaje.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.