Kiedy ponad rok temu ogłoszono zaręczyny Kate Middleton i księcia Williama, pochodząca "z ludu" narzeczona przyszłego króla Wielkiej Brytanii znalazła się pod wielką presją. Z jednej strony porównywano ją do matki Williama, księżnej Diany, z drugiej strony musiała stworzyć własny, rozpoznawalny styl, jednocześnie nie epatując przepychem i bogactwem w dobie wszechobecnego kryzysu ekonomicznego. Jednak w dniu królewskiego ślubu w oczy rzuciło się co innego: nowa, bardzo odchudzona sylwetka księżnej.
Przypomnijmy, że dla niektórych było to za mało. Magazyn Grazia postanowił nawet dodatkowo odchudzić Middleton na swojej okładce, stwierdzając, że zrzuciła za mało kilogramów. Po tym incydencie waga 27-latki znów zaczęła niepokoić: wyglądała na jeszcze szczuplejszą, ale również zmęczoną i słabą. Mimo to osoby z jej otoczenia twierdzą, że Kate... nigdy nie była na diecie.
Nigdy nie miała osobistego trenera - mówi źródło US Weekly, zapewne ulokowane gdzieś w Pałacu Buckingham, któremu zależy na jak najlepszym wizerunku księżnej. Kate nigdy się nie odchudzała, nienawidzi diet! Po prostu nie przepada za słodyczami, lubi ruch - wycieczki w plener z plecakiem, niezależnie od pogody. Uwielbia za to chipsy, nie może ich sobie odmówić.
Brakuje tylko argumentu o "dobrych genach"... Wierzycie w to?