Polacy przyzwyczajeni są już chyba do tego, że reprezentantki naszego kraju nie zajmują wysokich miejsc w konkursach piękności. Kolejną przegraną jest Rozalia Mancewicz, jedna z nielicznych ”missek”, której bardzo zależy na tym, by zostać nową polską gwiazdą. W najnowszym numerze Vivy krytykuje konkursy piękności oraz ich uczestniczk.
Niektóre dziewczyny spędziły kilka miesięcy na farmach piękności albo w specjalnych szkołach dla miss, gdzie uczono je, jak robić makijaż, włosy, jak się ubierać, prezentować – opowiada. Dużo dziewczyn z latynoskich krajów ma na koncie operacje plastyczne, co druga - powiększone usta, implanty w pośladkach, liposukcję brzucha i zrobiony biust. Ja tylko rozjaśniam włosy. To jedyna ingerencja. Gdzieś powinna być granica tej "ingerencji w siebie", często bardzo kosztowna nie tylko finansowo, ale również zdrowotnie.
Patrzyłam na rozpacz niektórych dziewczyn, które nie dostały się do szesnastki, więc panikowały i płakały, bo tyle zainwestowały w swoje ciała. Teraz wszystko wolno, nie wiem, dlaczego. Powinni to zmienić, a dziewczyny "zrobione" niech startują w zupełnie innej kategorii, na przykład w konkursach na Miss Plastiku.
Porównajcie Mancewicz z zeszłoroczną wygraną Miss Universe: