W środę podaliśmy jako pierwsi (i chyba jedyni) informację, że Piotr Adamczyk żeni się w niedzielę z poznaną kilka miesięcy temu Katarzyną Gwizdałą, ukrywającą się pod pseudonimem Kate Rozz. Parze bardzo zależało na tym, by informacja o ślubie nie wyszła na jaw. I, co ciekawe, nadal im na tym zależy.
We wczorajszym Fakcie pojawiły się zdjęcia Piotrka i Kasi podczas "niedzielnej" wyprawy na kręgle. Jak się okazuje, była to chyba próba "przykrycia" ślubu. Czyżby sami podrzucili starsze fotografie tabloidowi, by wszystkich zmylić? Jak zapewnia nasz informator z bliskiego otoczenia pary, ślub się odbył, jak planowano. Wszyscy goście zostali poproszeni o dyskrecję, a osoby biorące udział w organizowaniu ceremonii – o niekomentowanie jej w mediach. I rzeczywiście - jedyne oficjalne oświadczenia w tej sprawie są wymijające, bez jednoznacznego "nie", które z pewnością padłoby, gdybyśmy napisali nieprawdę.
Dyskrecja została zachowana. Ponieważ zaproszonych na ślub było tak mało (tylko 8 osób), inne media dowiedziały się o wszystkim z Pudelka. O ślubie Adamczyka mogliście przeczytać tylko u nas.
Co ciekawe, wygląda na to, że nasz tekst niechcący pokrzyżował im trochę plany. Gwizdała przyleciała w piątek z Paryża do Warszawy, by w sobotę wziąć udział w sesji zdjęciowej do Vivy. Ta, po naszym artykule, została odłożona w czasie. Można podejrzewać, że para podpisała kontrakt na wyłączność dla dwutygodnika na informację o tej ceremonii, a materiał na ten temat z obszerną sesją zdjęciową miał być zaskoczniem dla polskiego show biznesu z dopiskiem "Tylko u nas!".
Możecie się więc spodziewać, że wkrótce "dowiecie się" z okładki magazynu, że Piotr i Kasia są szczęśliwym małżeństwem z dwójką dzieci. Gwizdała ma bowiem córkę z poprzedniego małżeństwa, a w zeszłym roku adoptowała synka.
Pudelek gratuluje już dzisiaj :)