Co roku w okolicach Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pojawiają się głosy podważające wiarygodność samej akcji, jak i jej twórcy, Jurka Owsiaka. Tym razem oburzenie wywołała wypowiedź jednego z lubelskich proboszczów, który stwierdził, że wspierając tę inicjatywę, wierni popełniają grzech... We wczorajszym programie Tomasza Lisa WOŚP skrytykował komentator Faktu, Łukasz Warzecha.
Nie wrzuciłbym nic do puszki woluntariuszom Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - mówił dziennikarz w Dwójce. Pisząc o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Przemocy, miałem na myśli pewnego rodzaju przemoc moralną... Krytykujesz, zadajesz pytania np. o to, jaki jest koszt tej imprezy, to znaczy, że jesteś złym człowiekiem, śmieciem, skunksem i tak dalej. Nic nie jest darmo, kosztuje paliwo, kosztują funkcjonariusze, którzy zabezpieczają imprezę... Gdyby zacząć to wszystko procentowo zliczać, (a nie możemy, bo nie ma takiego zestawienia kosztów) to moglibyśmy dojść do wniosku, że ta impreza odbywa się wyjątkowo wysokim kosztem, że skórka nie jest warta wyprawki.
W obronie idei promowanych przez Orkiestrę i Owsiaka do tej pory najmocniej i w najbardziej kontrowersyjny sposób stawał Zbigniew Hołdys (zobacz: "To zdemoralizowane chuje! Nie podam im ręki!")
*. Tym razem jednak głos w sprawie zabrała *Karolina Korwin-Piotrowska, która wypowiedzi Warzechy na swoim profilu na Facebooku również skomentowała dosadnie:
Wkurwia mnie to - wyznała. Na maksa wkurwia, że jakiś smutny gostek z innymi gostkami jeden z niewielu fajnych i radosnych a nie martyrologicznych zrywów tego biednego narodu tak traktuje i centralnie na niego rzyga swoim jadem....A miałam nie kląć, Panie Warzecha...
Widzicie sens w takiej krytyce WOŚP-u i jego akcji? Czy naprawdę jest tak, że zmieniamy zdanie na ten temat dopiero wtedy, kiedy ktoś z naszych bliskich jest leczony za pomocą sprzętu kupionego przez Fundację? Zawsze wydawało nam się, że nikomu nie trzeba tego tłumaczyć...