Lindsay Lohan wystąpiła niedawno w rozbieranej sesji dla amerykańskiego Playboya, wystylizowana na Marilyn Monroe. Numer okazał się jednym z najlepiej sprzedających się w historii, nic więc dziwnego, że apetyt podupadłej gwiazdki rośnie. Właśnie pojawiły się spekulacje, że LiLo wcieli się w... Elizabeth Taylor!
Stacja Lifetime przygotowuje się filmu biograficznego o burzliwym życiu zmarłej w ubiegłym roku ikony kina. Ponoć chodzi nie tylko o podobieństwo fizyczne, ale również psychologiczne obu aktorek.
Obie miały dominujące matki, trudne dzieciństwo oraz doświadczyły sławy w młodym wieku, z którą nie do końca umiały sobie poradzić - tłumaczy informator magazynu Deadline. Jedyna różnica jest taka, że zanim Taylor popadła w prawdziwe tarapaty, a Amerykanie przestali postrzegać jej postać tak kryształowo, miała już na swoim koncie wiele świetnych, a wręcz wybitnych ról.
Lindsay z kolei od trzech lat próbuje wystąpić w jakimkolwiek filmie i zarobić na czymś innym niż rozbierana sesja zdjęciowa. Jak sądzicie, nadaje się do tej roli? Mamy dla Was fotomontaż plakatu filmowego stworzony przez internautów, ze zdjęciem Lohan sprzed kilku lat, ucharakteryzowanej na Taylor: