Związek Katarzyny Zielińskiej i Wojciecha Domańskiego wydaje się mieć solidne podstawy. Obydwoje pochodzą z tradycyjnych góralskich rodzin, a także z tych samych okolic - Limanowej i Starego Sącza. Kilka miesięcy temu zdecydowali się zamieszkać razem, wspólnie spędzili też święta i sylwestra.
Po tradycyjnej rodzinnej wigilii postanowili nieco zaszaleć i zaraz po świętach wybrali się na Bali. Nadejście Nowego Roku świętowali więc kilka godzin wcześniej niż większość Polaków. Zielińskiej tak bardzo spodobała się egzotyczna podróż, że, jak sugeruje tygodnik Rewia, być może ślub zaplanuje w podobnej scenerii.
Podobno aktorka nie ma ochoty na huczne kilkudniowe wesele, podobne do tego, które 3 lata temu rodzice wyprawili jej młodszej siostrze. Zresztą ani ona ani jej narzeczony, finansista, twierdzą, że nie mają na nie czasu. Kameralna uroczystość pod palmami wydaje się więc być idealnym rozwiązaniem.
Największy problem ze ślubem Zielińskiej jest jednak taki, że zdążyli go już zaplanować wszyscy, tylko nie ona. W mediach co chwila pojawią się spekulacje dotyczące oświadczyn, zaręczyn czy planów ślubnych. Aktorka zwykle ich nie komentuje, ale też nie sprawia wrażenia, jakby zamierzała zrealizować któryś z przepowiadanych jej przez tabloidy scenariuszy. Z drugiej strony rodzina także ma swoje oczekiwania i trudno przypuszczać, by nie naciskała na ślub, zwłaszcza po wspólnym zamieszkaniu.
Oczywiście, jeżeli Zielińska w końcu znajdzie na to wszystko czas... Zobacz: Nie ma czasu na ślub i dzieci...