Ilona Łepkowska lubi od czasu do czasu dać do zrozumienia, że przydomek "królowej polskich seriali" zyskała nie bez powodu. Scenarzystka i producentka od lat kreuje się na najwyższą wyrocznię w sprawach talentu aktorskiego oraz tego, kogo warto zatrudnić i za ile. W ten sposób udało jej się utrącić kilka nieźle zapowiadających się karier telewizyjnych, np. braci Mroczków czy Agnieszki Fitkau Perepeczko. Nie twierdzimy, że nie jesteśmy jej za to wdzięczni...
Jednak w niedawno udzielonym wywiadzie Łepkowska postanowiła po raz kolejny zademonstrować swoją siłę. To znaczy z właściwym sobie wdziękiem zmieszać z błotem każdego, kto się nawinie. Dostało się m.in Borysowi Szycowi i Nataszy Urbańskiej. Konkretnie poszło o ich kreacje aktorskie w filmie Bitwa Warszawska 1920.
Borys Szyc zszedł do poziomu Nataszy Urbańskiej. To jest bardzo smutne, kiedy się widzi aktora, który gra jak z łaski - stwierdziła Łepkowska, o czym płynnie przeszła do oceny Katarzyny Zielińskiej, która dotąd uchodziła za jedną z jej ulubienic. Zarzuciła jej brak talentu: Bywają aktorzy gorsi, którzy nigdy wielkich ról szekspirowskich nie zagrają. Ona o tym wie, bo jej to mówię, że nie jest osobą, która zagra w teatrze wielką rolę...
To na pewno miła informacja dla Zielińskiej, która jeszcze dziś rano w Dzień Dobry TVN chwaliła się, że "jednak zostaje w serialu"...