Wprawdzie Andrzej Nejman jest dyrektorem państwowego Teatru Kwadrat jednak postanowił wyrazić publicznie poparcie dla Michała Żebrowskiego, szefa komercyjnego Teatru 6. piętro, który niedawno oskarżył dyrektorów publicznych placówek o to, że biorą pieniądze za nic.
Przypomnijmy: W teatrze państwowym dyrektor siedzi na ciepłej posadce za pańskie i moje pieniądze - oskarżał w jednym z wniadano udzielonych wywiadów. Według własnego uznania raz zleci zrobienie scenografii czy napisanie muzyki "Krzysiowi", innym razem "Mateuszowi". Potem, bez żadnej weryfikacji, czy na spektakl przyjdzie dwieście czy dwadzieścia kompletów widzów, i tak dostanie pieniądze na kolejny rok działalności.
Wielu dyrektorów, m.in szefowa Ateneum, Sławomiora Łozinska, oraz dyrektor Narodowego, Jan Englert, poczuło się wywołanych do tablicy. Właśnie dołączył do nich Nejman, który jednak, mimo że pracuje na panstwowej posadzie, przyznaje rację Żębrowskiemu. Przy okazji atakuje dyrektorkę Teatru Polonia, Krystynę Jandę.
My z Michałem wzajemnie się wspieramy. Ja swoim aktorom nie zabraniam grania w jego spektaklach, a on dostosowuje się do moich terminów - mówi Nejman. My wszyscy, którzy korzystamy z usług sponsorów, dopłacamy do tego, co sponsorują. Dotacje z miasta wspierają nas, czyli teatry państwowe, ale nie opieramy się wyłącznie na nich - po czym dodaje, właściwie nie wiadomo do czego nawiązując: Swego czasu pani Krystyna Janda, żeby zwrócić na siebie uwagę widzów, mówiła źle o Kwadracie. Że gramy komedyjki, a sama szykuje się teraz do premiery farsy.
Cóż, teraz wypada czekać na wypowiedź dyrektora teatru IMKA, Tomasza Karolaka. On zawsze wspierał Jandę, sugerując, że obydwoje tworzą front prawdziwych artystów stojacych w opozycji do tych farbowanych - z Żebrowskim na czele.
Jak widać, sytuacja na rynku robi się coraz bardziej napięta. Czyżby zbyt wielu aktorów miało już swoje teatry?