W czwartek zamknięto proces, który toczył się przeciwko Dodzie od maja zeszłego roku. Poszło o słynny wywiad z 2009 roku, w którym Rabczewska miała się dopuścić obrażenia uczuć religijnych katolików. Twierdziła szczerze, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię" i opowiadała o apostołach "naprutych winem i palących zioła".
Pierwsze zawiadomienie do prokuratury złożył obrażony tymi słowami Ryszard Nowak, jej największy medialny wróg. Drugie – Stanisław Kogut, senator Prawa i Sprawiedliwości.
Prokuratura żądała, by Rabczewską ukarać grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych. Oskarżona nie przyznawała się do winy twierdząc, że w jej słowniku "napruty" oznacza "pozytywnie nastawiony", "wino było mszalne", a "zioła z pewnością mogły być lecznicze".
Jak uważacie, czy ludzie powinni płacić za takie poglądy? Okazuje się, że Doda będzie musiała.
Dzisiaj Ryszard Nowak wreszcie zatriumfował. Sąd skazał Rabczewską na 5 tysięcy złotych grzywny. Piosenkarka w sądzie się nie stawiła. Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie się od niego odwoływać.