Jak już pisaliśmy, rok 2012 zaczał się dla Roberta Kubicy niezbyt szczęśliwie. Kierowca, który wciąż wraca do zdrowia po groźnym wypadku, który miał miejsce w lutym zeszłego roku podczas rajdu Ronde di Andora, poślizgnął się przed swoim domem w Pietrasanta tak pechowo, że złamał nogę. Tę samą, która ucierpiała w zeszłorocznym wypadku. Okazało się, że konieczna jest kolejna operacja.
Kubica chciał, by odbyła się w Montovie, gdzie pracuje ortopeda, do którego ma zaufanie. Dziennikarze wyruszyli za nim do szpitala, jednak na miejscu napotkali spore trudności. Wśród zarejestrowanych pacjentów nie było bowiem żadnego Kubicy. Jak donosi tabloid, kierowca zmęczony zainteresowaniem mediów użył innego nazwiska. Imię także sobie zmienił. Na Marco.
O rezultatach operacji wiadomo więc niewiele. Podobno przebiegła pomyślnie, a Kubica wczoraj opuścił potajemnie szpital i wrócił do domu. Może niech na razie nie wybiera się lepiej na żadne spacery, przynajmniej do wiosny.