Nie wiadomo dokładnie, co kierowało Michałem Pirogiem, kiedy nieoczekiwanie postanowił przyłączyć się do Dody i publicznie skrytykować Biblię. Być może zmobilizował go zachęcający przykład Rabczewskiej, która nagle wyrosła na orędowniczkę wolności słowa i ofiarę katolickiej cenzury. W każdym razie Piróg postanowił dołączyć swój głos do dyskusji na temat wartości literackich Pisma Świętego.
_**To jakaś paranoja**_ - napisał komentując wyrok nakładający na Dodę grzywnę w wysokości 5 tysięcy złotych za "naprutych
winem i palących zioło" apostołów. Jakiś kilkunastu kolesi na zlecenie nowo powstałej firmy za grubą kasę napisało zbiór bajek. Źle przetłumaczyli wstęp, potem nazmyślali, co im się po kilkuset latach wydawało, a teraz na ten zbiór opowiadań nic nie można powiedzieć. To tylko książka!
Jak myślicie, jemu też każą zapłacić za poglądy?