Polsat nadal kompletuje jury do swojego nowego programu opartego na brytyjskim formacie Got To Dance. Producenci postanowili sięgnąć po "gwiazdy" konkurencyjnego Tańca z gwiazdami. W tym kontekście wymieniano już nazwisko Edyty Herbuś, a dzisiejszy Fakt dorzuca Roberta Kochanka i Izabelę Janachowską.
Kochanek, podobnie jak Herbuś, został wypromowany przez TVN, a potem wyrzucony w niezbyt miłej atomosferze. Poszło o wywiad, w którym odważył się powiedziec głośno, że tradycją Tańca z gwiazdami stało się przypisywanie Agustionowi Egurroli zasług pozostałych tancerzy. Innymi słowy - oni ciężko pracują, a Egurrola zgarnia laury i premie.
Przypomnijmy: To my, tancerze, wymyślamy choreografie. Zostawiają nam pełną dowolność. Najgorsze, że kiedy kończy się program, to prowadzący, a czasem jurorzy dziękują za choreografię nie nam, tylko Agustinowi Egurroli. To nie jest w porządku. Nie będę dziękował Egurroli. Agustin, z całym szacunkiem, nie ma z większością tych układów tanecznych nic wspólnego.
Zdradził także, że głosowanie SMS-owe to jedno wielkie oszustwo. TVN nigdy mu tego nie wybaczył. Od tamtej pory Kochanek nie pojawia się w kolejnych edycjach.
Nie zdziwilibyśmy się gdyby przyjął propozycję Polsatu. Co innego Janachowska. Ona nadal pozostaje w dobrych stosunkach z producentami Tańca z gwiazdami, chociaż nie ukrywała rozczarowania tym, że w 13. edycji dostała do pary słabo rokującego Zbigniewa Urbańskiego. Rzeczywiście, odpadli jako pierwsi. Iza liczyła chyba na coś więcej.
Polsat rozważa też ponoć kandydaturę Stefano Terrazzino, który występował jako aktor w serialach stacji. Jemu jednak zależy na dobrych relacjach z TVN-em i nie zamierza przyjmować oferty konkurencji.
Myślicie, że taki "recycling" gwiazd TVN-u to dobry pomysł na promocję nowego show?