Jak się niedawno okazało, żona Piotra Adamczyka, Katarzyna Gwizdała, promująca się jako światowa "Kate Rozz", jest nie tylko matką 7-letniej dziewczynki z poprzedniego związku z francuskim biznesmenem, ale również chłopca, którego planowała adoptować w zeszłym roku wraz ze swoim ówczesnym partnerem, Jarosławem Kazberukiem.
Razem kupowali zabawki dla malucha, buciki. Kasia była pełna entuzjazmu - relacjonuje w rozmowie z Na żywo znajoma modelki. Po rozstanu z rajdowcem nie zarzuciła swoich planów adopcyjnych, wręcz przeciwnie. Kiedy związała się z Piotrem, szybko przedstawiła mu blondwłosego chłopczyka, którego pokochała. Był pod wrażeniem, że jako samotna matka małej córki zdecydowała się przygarnąć kolejne dziecko. Odkrył, że Kaśka jest nie tylko boginią seksu, ale także boginią domowego ogniska**.**
Podobno to właśnie plany adopcyjne Rozz przekonały go ostatecznie do ślubu. Zamierza wraz z żoną wychowywać nowe dziecko.
Jest do niego bardzo przywiązany - zapewnia informator tabloidu. Chce mu dać swoje nazwisko. Piotr jest w siódmym niebie. Wreszcie ma żonę i dwoje dzieci. Może krótce postara się o trzecie**.**
Na całe szczęśce była narzeczona Adamczyka, Ania Czartoryska, nie musi się już przejmować się jego planami matrymonialnymi. Ma swoje: Czartoryska ma nowego chłopaka. Bogatego!