Nie takiej recenzji spodziewał się zapewne TVN ze strony zwycięzcy swojego show. Gienek Loska, wypromowany w pierwszej polskiej edycji X Factor, nigdy nie był materiałem na gwiazdę. Zamknięty w sobie, skupiony na muzyce, a nie "bywaniu" na imprezach, nie pasował na idola tłumów, jednak właśnie dlatego zyskał sympatię i poparcie widzów.
Dzisiaj, ponad pół roku po zakończeniu programu, dość gorzko podsumowuje swój udział w nim. Przyszłych uczestników Loska przestrzega:
Niech się przygotują, że mogą stać się pośmiewiskiem - mówi Twojemu Imperium. Ale jeśli mają twardą psychikę, motywację i wiedzą, że muzyka to ich życie, niech próbują. W tym programie zawsze jest coś za coś.
Odniósł się również do niepochlebnej opinii Kuby Wojewódzkiego na temat jego debiutanckiej płyty. Zapowiada, że na kanapie w jego show na pewno go nie zobaczymy.
Widocznie Kuba nie miał strasznego życia, zaś jego ferrari jest dobrze ubezpieczone. A mówiąc poważnie nie przejmuję się jego opinią, chociaż chętnie bym z nim podyskutował. Ale nie w jego programie lecz w cztery oczy**.**
Przypomnijmy, że u Kuby krótko po zakończeniu X Factor pojawił się pewny czekającej go sławy Michał Szpak. Czy wyszło mu to na dobre? Zobacz: "JESTEM PRAWICZKIEM!"