To ostatnio najmodniejszy w show biznesie sposób na zakończenie związku. Jak donosi tygodnik Na żywo, właśnie tę metodę, wybróbowaną niedawno przez Borysa Szyca, zastosowała Doda wobec swojego ambitnego chłopaka, Błażeja Szychowskiego. Poszło o to, że... chciał zrobić karierę jej kosztem. Jesteście zaskoczeni?
Dorota już kilka razy zwróciła mu uwagę, żeby absolutnie nie wypowiadał się w jej imieniu do prasy - zdradza w rozmowie z tabloidem znajoma Rabczewskiej. Nerwy puściły jej gdy Błażej nie konsultując się z nią zaczął umawiać ją na spotkania. Jakby tego było mało, obiecywał, że Doda na pewno się na nich pojawi**.**
Nieźle. Jeżeli to prawda, trudno się dziwić, że przestała mu ufać. Doszło ponoć do wielkiej awantury, po której Doda kazała Błażejowi zabrać rzeczy i wynieść się z jej apartementu na warszawskim Mokotowie. Miał szczęście, że nie skończyły w ognisku na balkonie.
Szychowski sądzi oczywiście, że to on jest pokrzywdzony...
Błażej jest rozżalony, bo czuje, że odegrał rolę pocieszyciela po rozstaniu Dody z Nergalem - mówi informator tabloidu.
Podobno kiedy wyszło na jaw, że sypia z Rabczewską, przestał otrzymywac propozycje zawodowe. Cóż, producentów programu Tylko taniec to chyba jednak nie zniechęciło. Ale Szychowski ma podobno poczucie krzywdy, że przez Dodę stracił kilka ważnych kontraktów. Zapewne ma na myśli współpracę z Edytą Górniak, ktora, kiedy romans wyszedł na jaw, zwolniła go i unieważniła
przeprowadzone przez niego castingi.
Błażej czuł się bardzo niezręcznie, gdy za większość płaciła Doda - mówi źródło tabloidu. Zwłaszcza gdy chodziło o rachunki w restauracjach.
Widocznie postanowił sam sobie znaleźć zajęcie i wejść płynnie w rolę jej menedżera. Przepowiadaliśmy zresztą, że tak się to może skończyć. Szkoda tylko, że wcześniej z nią tego nie ustalił. Taki obrót spraw to chyba największa obawa każdej gwiazdy. Dlaczego mimo to Doda promowała kolejnego faceta na okładkach? Rozumiecie ją?