"Przeprosiny" na Facebooku miały załatwić zdaniem Bartosza Węglarczyka sprawę ukraińskich "robotów sprzątających". Niestety, chyba mało kogo przekonały. Jego fani na profilu (czyli ludzie jakoś mu życzliwi) nie zostawili na nim suchej nitki. Został przez nich tak zmiażdżony w komentarzach, że szczerze mówiąc, aż nas to zaskoczyło. Jesteśmy bowiem przyzwyczajeni, że jest zawsze grupa osób, która broni nawet najbardziej oburzających słów celebrytów (patrz: sprawa Kydryńskiego). Pod "przeprosinami" Węglarczyka niemal nikt taki się nie znalazł.
Rzeczywiście, zamiast przeprosić poniżone Ukrainki, celebryta zwrócił się tylko do swoich fanów, tak jakby to ich obraził. Zależy mu więc chyba głównie na opinii autorytetu a nie na tym, że ktoś mógł poczuć się znieważony jako "robot do sprzątania". W "przeprosinach" nazwał to wręcz "idiotycznym zamieszaniem z Ukrainkami". Jak ktoś celnie mu uprzytomnił, to nie zamieszanie z Ukrainkami tylko z nim i jego stosunkiem do ludzi o "niższym statusie".
Warto pamiętać co powiedział w pierwszym odruchu, próbując zrobić z siebie jakąś niewinną ofiarę przejęzyczenia. To niezbyt wiarygodne, jeżeli słyszeliście jego śmiech. Zobaczcie: Bartosz Węglarczyk poniża kobiety... (WIDEO)
Oto garść komentarzy spod jego "przeprosin" zostawionych przez (w większości chyba już chyba byłych) fanów. Pod każdym podpisano się imieniem i nazwiskiem (zakryliśmy je, bo nie wszyscy chcieliby się pewnie znaleźć na Pudelku). Warto je przeczytać. Wszystkie są rzeczowe i dają do myślenia. Bartosz nie miał im nic do powiedzenia: