Cezary i Edyta Pazura postanowili przypomnieć czytelnikom Gali, jaką traumą skończył się dla aktora związek z Weroniką Marczuk. Rozmowa ozdobiona jest sesją zdjęciową ukazującą idealne życie seniora (widzimy m.in. Czarka biegnącego za uciekającą w samych majtkach i jego koszuli Edytą). Dowiadujemy się z niej w subtelny sposób, że to Cezary został porzucony a nie odwrotnie. Z tego powodu wciąż jest "podszyty lękiem":
- Zanim wyzerował pan licznik, były dwa nieudane małżeństwa i samotne wychowywanie najstarszej córki - przypomina Gala. Można było zapiec silnik przy tym wszystkim - jak już przy samochodach jesteśmy.
- Jak widać - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jestem żywym dowodem.
- Cezary jest niezwykle wrażliwy - dodaje Edyta. Przez to, co przeżył, nie było mu łatwo znów zaufać kobiecie. Na początku każda nasza wymiana zdań oznaczała dla niego koniec. Bał się, że ja będę kolejną, która go zostawi.
- Bo kobiety mają taką konstrukcję, że jak coś się nie uda, to zabierają walizki i wychodzą... - mówi Cezary. Tak mi się przynajmniej wtedy zdawało.
Edyta: Nasze początki były trudne. Minęły cztery lata, odkąd jesteśmy razem, i mam nadzieję, że ten strach znikł bezpowrotnie.
Cezary: Generalnie jesteśmy podszyci lękiem. Jak psa kopną, to już nie podejdzie, a człowiek jest taki, że podejdzie drugi i trzeci raz.
Ta celna metafora na pewno spodoba się jego byłej żonie.
Cezary Pazura jest dobrym aktorem, średnim kabareciarzem i bardzo złym reżyserem (co potwierdzą recenzenci i widzowie filmu Weekend, w którym zadebiutowała Edyta). Jako aktor zapracował jednak na szacunek i ma na koncie wiele niezapomnianych ról. Tym bardziej dziwi, że zabiega w ten sposób o popularność i bycie celebrytą. Tak jakby tylko on jeden nie rozumiał, że na dłuższą metę na tym straci. Dzięki takim wywiadom utrwali się ludziom w głowach jako 50-letni facet ogłaszający okrągłe urodziny na okładce z Edytą i pozujący z nią w dość przykrej sesji zdjęciowej. Zauważcie, że Linda się tak nie wygłupia i dlatego właśnie jest i pozostanie legendą.
Cezary być może nie rozumie, że o prawdziwym szczęściu nie trzeba informować tak dosłownie i często. A tak naprawdę nie trzeba informować o nim w ogóle. Z kolei Edyty nie obwinialibyśmy o to, że wymyśliła pozowanie w majtkach i koszuli. Ona raczej ufa mężowi, że to dla jej dobra.