Maryla Rodowicz przez 11 lat grała w serialu Rodzina zastępcza. Jednak po jego zakończeniu jakoś nie została zasypana kolejnymi propozycjami. Postanowiła więc zapewnić czytelników tygodnika Gwiazdy, że problemem jest nie to, że jej nie chcą, ale przeciwnie - to ona nie chce już grać w serialach:
Przygoda z aktorstwem w moim przypadku skończyła się na dobre. Kiedy zaczynałam, wszystko sprawiało mi kłopot: dialog z
partnerem, wykonywanie prostych czynności. Poznałam tam fantastycznych ludzi, świetnych aktorów. Zaszczytem było grać z mistrzem Piotrem Fronczewskim czy Hanną Śleszyńską. Występowały tam same gwiazdy polskiego aktorstwa, a do tego był świetny scenariusz. Dobrze napisany i zabawny. I choć przez te 11 lat sporo się nauczyłam, praca w serialu według mnie jest dość monotonna. Ta ciągła powtarzalność, te same wnętrza. Poza tym cały czas trzeba czekać na swoją kolej. Dla mnie było to trochę marnotrawienie cennego czasu, tym bardziej, że grałam jednocześnie dużo koncertów.
Będziecie tęsknić za jej widokiem w telewizji? Myślicie, że naprawdę odmówiłaby, gdyby zaproponowali jej kolejną rolę? Na przykład biedronki.