Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Dody na zarzuty byłego menedżera. A dokładniej, jak twierdzi odgryzając mu się - "asystenta zatrudnionego na okres próbny". Niestety dla niej, człowiek ten zdobył chyba jej zaufanie i dowiedział się o niej wielu rzeczy. W swoim oświadczeniu ośmiesza ją ujawniając, że gwiazda nosi podróbki Louis Vuitton, jest nieprofesjonalna, kręci mówiąc o swoim wyjeździe do Stanów, a nawet, że... nie umie mówić po angielsku. Zobacz: Były menedżer OSKARŻA DODĘ! (OSTRO)
W odpowiedzi na te zarzuty Doda oskarża byłego menedżera o to, że... wziął 160 tysięcy złotych zaliczki za jej autobiografię (!) i ich jej nie przekazał. Całkiem niezła kwota. Twierdzi też, że ma on liczne sprawy sądowe, zakładane przez "kolejne poszkodowane przez niego osoby":
W swoim otoczeniu potrzebuję ludzi wiarygodnych, profesjonalnych i doświadczonych, którzy zapewnią mi bezpieczeństwo i spokój potrzebny do pracy - pisze Doda. Nie będę odnosiła się do stwierdzeń, spowodowanych nadmierną emocjonalnością Pana Jakuba Majocha, który współpracował ze mną pełniąc jedynie funkcje asystenckie, na próbny okres około czterech miesięcy. Nigdy nie zawarłam z nim żadnej umowy menedżerskiej.
Jestem zdumiona, że choć rozstawaliśmy się w zgodzie w elegancki sposób, co podkreślał nawet w poprzednim oświadczeniu, to z niewiadomych przyczyn po czterech tygodniach zmienił zdanie i usiłuje zaszkodzić mi, pogrążając ostatecznie wyłącznie swoją reputację i obnażając swoją osobowość.
Mogę się jedynie domyślać, że jest to spowodowane faktem, iż musi zwrócić prawie 160 tysięcy złotych, które przejął na poczet wydania mojej autobiograficznej książki i nie spieszy mu się do oddania mi tej należności.
Proponuję zatem, żeby zajął się swoją firmą, tak jak obiecał w swoim poprzednim oświadczeniu. To dobry pomysł, zwłaszcza że jego kontakty z show biznesem ograniczają się do licznych spraw sądowych zakładanych przez kolejne poszkodowane przez niego osoby.
Oczywiście pozostaje mi współczuć mu braku umiejętności wyciągania wniosków z własnych błędów i życzyć uczciwości. Wbrew pozorom popłaca.
Ciekawe, kto kogo pierwszy pozwie, i kto zdecyduje się być kolejnym klientem Majocha.