Wojna między Dodą i jej byłym menedżerem trwa. Zaangażowała się już w niego telewizja. Rabczewska i Majoch kłócą się w mediach o to, kto komu jest winny pieniądze. Sporne jest 160 tysięcy złotych, które przyjął jako zaliczkę za jej autobiografię. Zaczęło się od Jakuba Majocha, który w oświadczeniu prasowym wyciągnął na światło dzienne wiele brudów z życia byłej klientki. Wytknął jej między innymi brak profesjonalizmu, wymyślanie plotek na swój temat, noszenie podróbek i nieznajomość angielskiego (*zobacz: Były menedżer OSKARŻA DODĘ! OSTRO)
*.
Majoch pojawił się wczoraj w Dzień Dobry TVN, gdzie postanowił wytłumaczyć się z wydanego oświadczenia:
Ciężko to rozpatrywać w kategoriach, czy było to potrzebne, czy nie. Łatwiej byłoby to rozpatrywać w kategoriach, czy jest to profesjonalne, czy nie. Ja wysłałem pierwsze oświadczenie do mediów. Posunięcie się do takiego oświadczenia nie było do końca profesjonalne – przyznaje, choć od razu tłumaczy: Zmusiło mnie do tego, że pewnego wieczoru odebrałem telefon od dziennikarza z jednej z gazet, który powiedział, że jest po rozmowie telefonicznej z Dodą i usłyszał, że jestem jej winny 160 tysięcy złotych. Nauczony doświadczeniem, jakie miała chociażby Maja Sablewska z Dodą, postanowiłem, że nie mogę tego pozostawić bez echa i nie mogę nie odeprzeć tych ataków.
Doda lubi skandale. Ja się próbowałem z nią wielokrotnie skontaktować. W grudniu powiedziałem jej, że spędziliśmy ze sobą dużo fajnego czasu, ale chciałbym jej podziękować i rozstać, ona wtedy wyleciała na wakacje na Dominikanę. Kiedy wróciła, już tego kontaktu nie chciała.
Menedżer tłumaczy również, że bał się, że afera, którą mogły wywołać słowa Dody, zaszkodzi jego nieposzlakowanej opinii... Twierdzi, że nie chce iść w ślady Mai Sablewskiej.
Nie chciałem paść ofiarą pomówień, jakich ofiarą padła Maja Sablewska. Próbuję nie dopuścić do sytuacji, jaka miała miejsce między Dodą a Mają Sablewską. Dzisiaj Maja jest gwiazdą, celebrytką, ale wróćmy do tego, jak wyglądał rok po rozstaniu. Media nie pozostawiały na niej suchej nitki.
Myślicie, że wytykanie jej braku znajomości języków obcych i noszenia podróbek markowych ubrań, to najlepsza możliwa taktyka?
Przypomnijmy, co na jego temat ma do powiedzenia Dorota: Doda atakuje menedżera: "MUSI ZWRÓCIĆ MI 160 TYSIĘCY!"