Jesienią pisaliśmy, że Teatr Bajka boryka się z poważnymi problemami finansowymi. W październiku Zakład Gospodarowania Nieruchomościami wypowiedział umowę najmu dyrektorowi teatru, który od dłuższego czasu zalegał z czynszem i pensjami dla pracowników. Oburzeni aktorzy oskarżali go, że nie wypłacił im należnych pensji, uciekł i nie odbiera od nich telefonów. W styczniu Grzegorz Biskupski miał oddać klucze do hali liczącej 1450 metrów kwadratowych. Szef Bajki umówił się z urzędnikami i nie stawił na spotkaniu. Po wielu tygodniach ukrywania się, w tę niedzielę rano pojawił się wreszcie w lokalu.
Przyszedł opróżnić lokal z części ruchomości – powiedział Gazecie rzecznik ZGN Mateusz Dallali. Klucze już nam przekazał, wymieniliśmy zamki. Trzeba jednak dopełnić formalności i podpisać protokół zdawczo-odbiorczy.
Mimo że klucze wróciły do miasta, dyrektor Bajki najwyraźniej nie zamierza zapłacić zaległego czynszu ani regulować wypłat dla aktorów, w tym dla Katarzyny Skrzyneckiej i reżysera Stefana Friedmanna. Jak twierdzi przedtstawiciel Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, Biskupski jest winien miastu aż 247 tysięcy złotych. W styczniu sąd wydał wyrok, zgodnie z którym dyrektor teatru Bajka musi zapłacić 160 tysięcy za najem lokalu.
Prawdopodobnie ani miasto, ani aktorzy nigdy nie zobaczą swoich pieniędzy.