Frytka w programie Czułe dranie na TV4 zaatakowała Edytę Herbuś. Jako że czujemy się w pewnym sensie współwinni jej (Edyty) popularności, wyjątkowo staniemy dziś w jej obronie. Frytka od czasu, gdy śmiała się ze śmierci dziecka, jakoś przestała nas bawić.
W programie Agnieszka tłumaczy się ze swojej przeszłości i pierwszych kroków w mediach. Bredzi coś, co ma sprawić, że zapomnimy o Kenie, jedzeniu frytek za pieniądze, żartach z poronienia Ani Świątczak itd. Padają między innymi takie słowa:
Zauważyłam, że teraz są gwiazdy nowej generacji. Mnie też nazwano "gwiazdą nowej generacji". Zauważyłam, że w naszych serialach mogą grać modelki, tancerki... I właśnie na przykład Edyta Herbuś - osobiście nic do niej nie mam, ale myślę, że lepiej tańczy niż śpiewa.
W internecie pojawiły się jakieś plotki na jej temat, seksualne sytuacje z jej facetem. I ona jest po prostu Matką Teresą z Kalkuty u nas w Polsce, numer jeden. Natomiast mnie za to wszystko potępiają. Ja myśle, że to jest związane z tym piętnem na moim nazwisku...
Cóż, Frytko różnica między tobą a Herbuś jest taka, że ona umie coś robić. I zyskała popularność, robiąc to, w czym jest dobra. W słowach Frytki ucieszyło nas tylko to, że przyznała się do bycia naszą czytelniczką. O "seksualnych sytuacjach" z facetem Herbuś donieśliśmy bowiem tylko my.
W tym samym programie Frytka pochwaliła się też, że jej singiel jest lubiany w gejowskich klubach i... zaśpiewała go. Wyszło to oczywiście żałośnie, ale trzeba przyznać, że w konwencji tego programu, na siedząco, z bujającym się rubasznym, tłuściutkim prowadzącym każdy wyszedłby jak idiota. A Frykowska już wyjątkowo.
Zobacz: [ Frytka bardzo nieładnie śpiewa (wideo)
]( http://www.wrzuta.pl/film/xNpuf2Lvyq )