Elżbieta Zapendowska nie ma najlepszego zdania o swoich najsławniejszych uczennicach. Nauczycielka emisji głosu wielokrotnie krytykowała dawne podopieczne za to, jak pokierowały swoimi karierami. Przypomnijmy:
Odpowiedzieć jej postanowiła jedynie Górniak, która stwierdziła, że nie przejmuje się opiniami Zapendowskiej, bo tanie potrafi uczyć śpiewu. Jurorka _Must Be The Music nie wydaje się poruszona tymi słowami:
W ogóle nie jest mi przykro, bo mam do tego dystans. Ja je krytykuje. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. To był jakiś epizodzik w moim życiu, w ich życiu – mówi w rozmowie z Wideoportalem. A teraz, jak one uważają tak, czy owak, to na pewno nie jest miłe. Ale żebym ja się tym bardzo przejmowała...
Myśmy właściwie z Edytą i Dodą nigdy nie miały kontaktu poza tymi okresami, kiedy pracowałyśmy razem. Ani to nie są moje koleżanki, ani się nie zgadzamy w upodobaniach, w niczym. Pomijając barierę wiekową, bo ja z niektórymi uczniami mam kontakt do dzisiaj, mimo że jest taka sama różnica wieku. Z dziewczynami nie mam. Obydwie są wyjątkowe, co nie znaczy, że ze mną zakolegowane.
Zapendowska nadal krytykuje piosenki, jakie nagrywają obie jej byłe uczennice. Twierdzi, że zasługują na o wiele lepsze. Rzeczywiście, obie słynną z wyjątkowo bezpłciowego repertuaru, czy może wręcz jego braku:
Trzeba przyznać, że repertuar jest kiepski. Nie wiem, czy Doda wydała złą pytę, bo jej nie słuchałam. Jeden numer, który był bardzo interesujący. Reszty nie słuchałam, więc nie wiem. Mnie taka muzyka w ogóle nie interesuje. Edytę skrytykowałam, bo materiał, który słyszałam był niegodny jej. Ona jest bardzo wybitną piosenkarką i powinna śpiewać arcydzieła. Ona śpiewa jakieś pomioty. Nie czekam na kolejną płytę.