W 1954 roku Ron Hubbart założył kontrowersyjną "religię", której wierzenia oparte są na jego serii książek o podróżach w kosmos. Pisarz, który uznawał prowadzenie kościoła za najlepszy sposób na zarobienia pieniędzy, nie przypuszczał chyba, że grupa przerodzi się w potężną sektę liczącą dziś 12 milionów wyznawców w 150 krajach. Aż 45 tysięcy osób wierzących w "kosmicznego morsa" i "oczyszczające terapie" mieszka we Francji, gdzie właśnie zakończył się historyczny proces przeciwko przywódcom "kościoła".
Paryski sąd uznał scjentologów za "zorganizowaną grupę przestępczą" i skazał czterech przywódców ugrupowania na więzienie w zawieszaniu oraz 600 tysięcy euro grzywny. Sędzia, który wydał wyrok, w swoim przemówieniu powiedział, że "ma nadzieję, iż to zapoczątkuje koniec działalności sekty w całej Europie". Ten wyrok to ogromny cios w wizerunek scjentologów, którzy od wielu lat promują się dzięki takim nazwiskom jak Tom Cruise czy John Travolta.
To historyczny wyrok - komentuje Catherine Picars, szefowa francuskiego centrum do spraw walki z sektami UNADFI. To początek końca scjentologów - dodał Olivier Morice, adwokat UNADFI.
Do wyjawienia prawdy o ugrupowaniu obiecującym odnowienie duszy i ciała za setki tysięcy euro (cena jest dostosowywana do wysokości majątku członka) przyczyniła się Aude-Claire Malton. Czternaście lat temu kobieta wstąpiła do sekty, gdyż jeden z jej wolontariuszy obiecał jej, że znają techniki leczące depresję. Przez wiele lat Malton uczęszczała na sesje terapeutyczne, gdzie stosowano urządzenia mierzące poziom stresu oraz podawano jej specjalne mieszanki ziołowe. Ostatecznie na wszystkie te zabiegi Aude-Claire wydała dorobek całego życia. W dodatku podejrzane "kuracje witaminowe" wyniszczyły jej organizm. Malton ma teraz uszkodzone nerki oraz wątrobę.
Najwyższą karę, czyli dwa lata więzienia i grzywnę w wysokości 30 tysięcy euro, otrzymał przywódca scjentologów we Francji Alain Rosenberg. W uzasadnieniu wyroku sąd oskarżył go o stosowanie wysublimowanych testów psychologicznych mających na celu wyłowienie słabych oraz podatnych na manipulacje jednostek. Metody te uznano za typowe dla niebezpiecznych sekt pranie mózgu.
To zapewne jedynie wierzchołek góry lodowej i niebawem dowiemy się, co jeszcze scjentolodzy robili swoim ofiarom.
Jak to możliwie, że dopiero po tylu latach są napiętnowywani? Szacunek należy się z pewnością twórcom South Parku, którzy mimo niebezpieczeństwa nie cofnęli się przed wyemitowaniem słynnego odcinka.